Wyszukane rozwiązania na każdą zgagę

powrót
HOME > PORADY

Tłusty Czwartek – świętuj z głową.

Jak mówi przysłowie: „Kto w tłusty czwartek nie zje pączków kopy, temu myszy zniszczą pole i będzie miał pustki w stodole”.

Hmm… takie podejście całkiem się to nam podoba! ;) Tylko co z dietą?

Zacznijmy od tego, skąd w ogóle w Polsce tradycja zajadania się w pączkami i faworkami w ostatni czwartek przed Wielkim Postem? Korzenie tradycji sięgają już XVII wieku, wówczas na dworach pojawiły się pampuchy, czyli dosyć zbite bułeczki pszenne smażone w głębokim smalcu, okraszone skwarkami. Ówczesne pączki nie były jadane na słodko, tak jak dzisiaj, miały być przede wszystkim tłuste i tym samym zaspokoić apetyt na cały, nadchodzący 40-dniowy post. Dopiero pod koniec XIX wieku, pampuchy dotarły pod chłopskie strzechy. Tłusty Czwartek był wstępem do tzw. mięsopustów, czyli czasu, w którym alkohol lał się strumieniami, a stoły uginały się od tłustych potraw i mięsa. Wszystko to miało zapewnić dobrobyt i urodzaj. Po czasie ucztowania następował Wielki Post, a wraz z nim rezygnacja z mięsa. Pierwsze co przychodzi na myśl, to „ile to miało kalorii!?”. Cóż na pewno nie mało, ale tradycja to tradycja. Jak odnieść się do niej w dobie, w której dokładnie analizujemy każdy kęs potrawy, a tablice kaloryczności znamy niemal na pamięć? Otóż to, co przy okazji Tłustego Czwartku, chcielibyśmy poruszyć, to fakt, że małe odstępstwo od diety to nie przestępstwo. Powstał nawet termin „cheat day”, który w dosłownym tłumaczeniu oznacza „oszukany dzień”, czyli taki w którym pozwalamy sobie na kulinarne szaleństwa. Zasada jednak jest prosta – musi to być wyznaczony dzień, w którym mimo wszystko należy zachować umiar. Nie chodzi o to, aby bezmyślnie pochłaniać wszystko co niezdrowe. Takie „święto” ma pomóc w zachowaniu balansu. Oczywiście będą również i takie osoby, które nie będą potrzebowały przerwy w diecie, to postawa godna do naśladowania. Jednak, jeżeli nie możesz się do nich zaliczyć, pracuj nad tym, aby znaleźć się w tym gronie. I to właśnie „cheat day” może okazać się pomocny (oczywiście dobra, wartościowa dieta na co dzień jest nieocenionym elementem). Nie pozwólmy, aby pączek zjedzony w Tłusty Czwartek był powodem przygnębienia. Zjedzmy go z radością, przecież nie oznacza to, że porzucamy zdrowy tryb życia. 

Tak jak to zazwyczaj bywa w życiu – najważniejszy jest umiar i podchodzenie do zadań „z głową”. Nie zapominajmy o tym również w kontekście diety. Zbyt katorżnicze podejście może okazać się nieefektywne w dłuższej perspektywie. A o co tak naprawdę chodzi w zmianie nawyków żywieniowych, jak nie o to, aby były na stałe i tym samym pozwoliły cieszyć się zdrowiem przez długie, długie lata?

wróć